Jak zapobiec wybuchom e-papierosów?
Używki, Zakupy 7 lutego 2017,W ostatnich tygodniach główne media obiegła informacja o e-papierosie, który wybuchł mężczyźnie w ustach powodując liczne obrażenia twarzy i konieczność hospitalizacji. Według relacji samej osoby poszkodowanej – mężczyzna palił e-papierosy od dawna, nigdy nie czuł się narażony na żadne niebezpieczeństwo związane z wapowaniem, teraz zapowiedział kategoryczne zerwanie z tym nawykiem. Rozpętała się ogólna nagonka na e-papierosy i całą branżę z nimi związaną. Tymczasem warto przyjrzeć się bliżej faktom, wejść w szczegóły tego nieszczęśliwego wypadku i wyjaśnić kilka rzeczy osobom, które nie mają na co dzień doświadczenia z e-papierosami.
Większość waperów (osoby palące elektroniczne papierosy) wcale nie zamierza skończyć z wapowaniem, a wspomniany wypadek nie zmienił ich podejścia do „palenia” e-papierosów. Czemu? Bo e-papierosy nie są wcale tak niebezpieczne jak to przedstawiają media, które bez zgłębiania tematu powielają usłyszane mity.
Nie e-papierosy, lecz ich akumulatory!
Powiedzmy sobie wprost: to nie e-papierosy są niebezpieczne lecz akumulatory, które je zasilają. Są to te same akumulatory Li-Ion (litowo-jonowe), których używacie na codzień w smartfonach czy laptopach. Tak samo jak baterie w smartfonach czasem wybuchają (słynne problemy marki Samsung z flagowym smartfonem Galaxy Note 7 wycofanym z rynku), niestety to samo może zdarzyć się z baterią e-papierosa. Co ciekawe o wybuchających laptopach słyszy się znacznie żadziej. Z czego to wynika? Przede wszystkim ze sposobu użytkowania laptopów w porównaniu z telefonami i e-papierosami.
Akumulatory litowo-jonowe w laptopach są umieszczone w twardej plastikowej obudowie, z której wystają jedynie konektory stykające się z gniazdem w obudowie laptopa. Same komputery są przeważnie używane w warunkach biurowych, a jeśli są gdziekolwiek transportowane to używamy do nich specjalnych plecaków, etui lub aktówek – jednym słowem: dbany o nie znacznie bardziej niż chociażby o telefony mobilne.
W przypadku smartfonów czy e-papierosów – z racji charakteru ich używania – nosimy je zawsze przy sobie, przeważnie w kieszeniach lub rzuconem luzem do torebek, toreb czy plecaków. W ten sposób mają kontakt z innymi przedmiotami, często metalowymi (klucze, monety itp.), które przewodzą prąd. Poza tym są znacznie bardziej narażone na wilgoć z powietrza czy inne drobne zanieczyszczenia z naszych kieszeni i torebek. To wszystko przy zbiegu różnych niekorzystnych okoliczności może doprowadzić do zwarcia dwóch biegunów baterii. W wyniku tego w ogniwach zaczynają zachodzić reakcje chemiczne połączone z nagłym wzrostem temperatury. Ponieważ ogniwa Li-Ion są bardzo szczelne bez dopływu tlenu, w pewnym momencie ciśnienie rozsadza ogniwo i dochodzi do nagłego natychmiastowego zapłonu. Niestety w takich wypadkach można to już porównać do wybuchu małej bomby. Tak też się stało w przywołanym na początku przypadku mężczyzny, który stracił w jego wyniku kilka zębów i doznał rozległych opażeń twarzy.
Czy można coś na to poradzić?
Oczywiście! Przede wszystkim o e-papierosy należy dbać i utrzymywać je w należytej higienie. By zapobiec przypadkowym zwarciom biegunów baterii nie należy nosić ich luzem w kieszeniach czy torebkach. Obecnie można dostać szczelne etui lub pudełko na dowolny mod lub e-papieros. To samo dotyczy się zapasowych ogniw, jeśli takowe nosimy przy sobie – muszą być odizolowane od innych przedmiotów, z którymi są przenoszone. Oczywistością jest również dbanie o to, by baterie nie uległy mechanicznym uszkodzeniom lub przegrzaniom (np. poprzez samodzielne ich ogrzewanie w jakiś nieprzemyślany sposób), a uszkodzone baterie należy wyrzucić do specjalnych pojemników przeznaczonych do utylizacji baterii.
Te podstawowe zasady pozwolą w wystarczający sposób uchronić się przez zapłonem lub nagłym wybuchem akumulatora zasilającego nasz e-papieros.
źródło zdjęcia https://vaping360.com/
Dodaj komentarz